poniedziałek, 8 września 2008

Hertz do Miłosza o Hłasce i Polańskim. Ubaw!

[...]Polański tak jak poprzednim razem będzie wracał do Monachium i ściągnie tam Hłaskę na 3-dniową popójkę. Marek łazi po żydowskich knajpach w Niemczech, szuka Żydów mówiących po hebrajsku i żargonem i w tych językach prowadzi z nimi nie kończące się rozmowy na temat piękności Izraela. Musisz, Czesław, przyznać, że oryginalna sytuacja: bardzo przystojny chuligan, mąż popularnej (i niedobrej) aktorki niemieckiej, mówiący "Szalom(( wchodząc do lokalu, kłócący się z żydowskim kelnerem po zjedzeniu rytualnych potraw w dźwięcznym jidisz. Obłęd i surrealizm![...]


cd.

Zawsze lubiłam Hłaskę, ale nie wiedziałam, że powinnam go lubić aż tak ;)

Brak komentarzy: