poniedziałek, 24 września 2012

BEZMYŚL83

mała impresja: Z dnia poprzedniego powstałeś. Wyszedłeś z ziemi ojców. Zapisałeś dziś o tym 14 stron w swoim dzienniku. Kartki poprzewracał wiatr. Lecą dni na wietrze a ty chodzisz ulicami jak licho, jak duch. Zapalasz papierosa. Dym miesza się z onirycznym ciałem. Zapominasz, że papieros gaśnie i idziesz z niedopałkiem. Płynącym krokiem spóźnionym do rytmu miasta. Mieszasz się z pustką, z bezistnieniem, z koszmarami tych wszystkich ludzi którzy cię mijają. Puste twarze na ulicy, powykrzywiane grymasami duchowego niedostatku. Zamazane oblicza pragnień. Tobie się dzisiaj nic nie przyśni, bo tam już nic nie ma. Idziesz jak co dzień po to, żeby się z Nią spotkać. I gdy pojawia się przed tobą, tak samo wyblakły promień słońca jak ty, nic nie czujesz. Wyciąga do ciebie ramiona i otula cię płaszczem swojej trupiobladości. Jesteś jak papier, jak szare mydło. Przesiąkalny. Wkłada rękę do środka twego ciała, wybiera piasek, kurz, popiół, wysypuje na zewnątrz twej eteryczności. Wysypuje ci to wszystko na buty. Szum miasta się wzmaga. Coś się stało. Karetki pędzą po ulicach, wyją syreny, klaksony. A ty nie wiesz, że to właśnie ty umierasz, parę ulic dalej, trzydzieści osiem lat później, w swoim mieszkaniu. Syn i córka trzymają cię za ręce. Okna pootwierane, zasłony szamocą na wietrze, gaśniesz powoli. Teraz nie widzisz już nic. Przykryła dłonią twoje oczy. Jesteś pusty, wypalony, tylko piasek i kurz.

wtorek, 22 września 2009

Wyzwolenie wyobraźni z sideł spektaklu


Sytuacjonistami zafascynowałam się odkąd pierwszy raz o nich usłyszałam. Tak samo jak wcześniej zafascynowałam się Ervinem Goffmanem i jego książką pt. "Człowiek w teatrze życia codziennego" oraz Rolandem Barthesem i jego "Mitologiami".

Sytuacjoniści francuską grupą artystów, intelektualistów i rewolucjonistów która wyodrębniła się w połowie lat '50. Byli oni zdania, że powojenne społeczeństwo zostało podzielone na sprzedających i kupujących, aktorów i widzów. Byli przeciwnikami pracy, która ich zdaniem powodowała w społeczeństwie alienację jednostki. Nawoływali do "przenicowania" sytemu, czyli skierowania skanalizowanej przez pracę energii w rejony spontanicznej twórczości. Ruch sytuacjonistów silnie wpłynął na wydarzenia majowe'68 we Francji kiedy to można było zobaczyć ich hasła na ścianach uniwersytetów, głoszące: 'NIGDY NIE PRACUJ!',
'UWOLNIJ PRAGNIENIA!',
'PRACUJ BEZ TERMINU!'
i słynne "WŁADZA W RĘCE WYOBRAŹNI!'

W swoich głównych założeniach sytuacjoniści twierdzili, że kapitalizm doprowadził do transakcyjności wszystkich związków i wartości w społeczeństwie i zredukował życie do 'spektaklu'. Doszli do wniosku, iż w obecnym stadium rozwoju kapitalizm kreuje pseudo-potrzeby.

Wyzwoleniu z sideł 'spektaklu' miała służyć 'rewolucja życia codziennego', która miała dziać się TU I TERAZ. Do takiej transformacji służyć miało konstruowanie 'sytuacji' przekraczających konsensualną, kulturowo uwarunkowaną logikę i wyzwalających w jednostce 'energię niezwykłego'. Takimi technikami były min. dryf oraz detournament - wywodzące się z dokonań artystycznych dadaistów i surrealistów. Sytuacjoniści wspierali także nielegalne strajki, akty sabotażu i wandalizmu jako czynniki destabilizujące 'ekonomię towarową'.

TECHNIKI:

DRYFORWANIE i PSYCHOGEOGRAFIA - podążanie ulicami, przez dzrzwi i mury, na drzewa, parkany, ławki uważane przez kogoś za najbardziej przyciągające. Wędrować można samotnie lub z przyjaciółmi. Dryfowanie jest niezależne od jakichkolwiek praktycznych względów. Dryfowanie miało poprowadzić do odnalezienia architektury nieświadomie pożądanej.
Materiał uzyskany podczas dryfowania (kamyki, szkiełka, kwiatki) służył do badań psychogeograficznych.

Więcej na ten temat w ciekawym artykule tu i tutaj.

Barefoot

Loving me with my shows off
means loving my long brown legs,
sweet dears, as good as spoons;
and my feet, those two children
let out to play naked. Intricate nubs,
my toes. No longer bound.
And what's more, see toenails and
all ten stages, root by root.
All spirited and wild, this little
piggy went to market and this little piggy
stayed. Long brown legs and long brown toes.
Further up, my darling, the woman
is calling her secrets, little houses,
little tongues that tell you.

There is no one else but us
in this house on the land spit.
The sea wears a bell in its navel.
And I'm your barefoot wench for a
whole week. Do you care for salami?
No. You'd rather not have a scotch?
No. You don't really drink. You do
drink me. The gulls kill fish,
crying out like three-year-olds.
The surf's a narcotic, calling out,
I am, I am, I am
all night long. Barefoot,
I drum up and down your back.
In the morning I run from door to door
of the cabin playing chase me.
Now you grab me by the ankles.
Now you work your way up the legs
and come to pierce me at my hunger mark.


Anne Sexton

poniedziałek, 8 września 2008

Hłasko o Polsce.

Czy pani wie co to jest ludzkość? Ludzkość jest to parada nikczemnych karzełków. Czy pani wie, co jest największym paradoksem we wszechświecie? Człowiek. Czy pani wie, co to jest - Polska? Jest to kraj, w którym zawsze klęka się przed pałką policjanta, lecz nigdy przed geniuszem.(…) Człowiek przyzna się do wszystkiego, lecz nigdy do samego siebie. Czy pani podziela moje zdanie, Spermensito? Czy pani wie, czysta dzieweczko, ze istnieje na świecie taki kraj, w którym każdy z jego mieszkańców uważa się za zmarnowanego człowieka? Czy pani wie - o pieśni słodyczy! - że jest pod niebem taki kraj, w którym każdy kretyn mający ptasi móżdżek i zbyt słabe ręce do pchania taczek… - w którym każdy łajdak, zanim zdążył innym podstawić nogę i sam wpaść pyskiem w błoto - uważa się za człowieka skrzywdzonego przez historię? Czy pani wie, że jest taki kraj, w którym, gdy złodziej staje przed sądem i skazują go, on z braku argumentów krzyczy: "Jestem Polakiem" - Czy pani wie, że jest taki kraj, który powinien mieć w herbie - zamiast orła - rozwścieczonego indyka z tubą wazeliny w szponach, na tle dwu nahajek z bielonego klozetu z serduszkiem? Kraj, w którym słowo "polityka" od wieków równoznaczne jest ze słowem "oszustwo"?



fragment z "Umarli są wśród nas". M. Hłasko.

Hertz do Miłosza o Hłasce i Polańskim. Ubaw!

[...]Polański tak jak poprzednim razem będzie wracał do Monachium i ściągnie tam Hłaskę na 3-dniową popójkę. Marek łazi po żydowskich knajpach w Niemczech, szuka Żydów mówiących po hebrajsku i żargonem i w tych językach prowadzi z nimi nie kończące się rozmowy na temat piękności Izraela. Musisz, Czesław, przyznać, że oryginalna sytuacja: bardzo przystojny chuligan, mąż popularnej (i niedobrej) aktorki niemieckiej, mówiący "Szalom(( wchodząc do lokalu, kłócący się z żydowskim kelnerem po zjedzeniu rytualnych potraw w dźwięcznym jidisz. Obłęd i surrealizm![...]


cd.

Zawsze lubiłam Hłaskę, ale nie wiedziałam, że powinnam go lubić aż tak ;)

Link do wzorowej recenzji.

Świetna recenzja autobiografii Gutowskiego.
Cokolwiek powiem, już powiedziano przede mną, zebrano już wszystkie owoce z ogrodu mądrości.

Szah-name

Ferdousi
X wiek (sic!)